Moje zakupy na promocji w Rossmanie - jesień 2015


Hejo hej!! :)

Dziś poczyniłam ostatnie zakupy w Rossie a więc nadszedł czas na podsumowanie i zaprezentowanie tego co też dla Siebie ciekawego wyhaczyłam. Nie jest tego mało, nie powiem, trochę zaszalałam, ale znowu jakoś bez przesady :). Nie miałam żadnego planu i spisu a więc nie musiałam sztywno trzymać się listy, ale kilka produktów chciałam wypróbować i wiedziałam, że właśnie te kupie. Kilka produktów wpadło całkiem przypadkowo, pod wpływem opinii koleżanek, pod wpływem chwili z serii jest promocja to kupię (baaardzo zły nawyk!!). 

ZAPRASZAM NA PRZEGLĄD MOICH ZAKUPOWYCH GRZESZKÓW :)


  

1. Usta
  • Lovely Color Wear, pomadka w kredce odcień 6 i 2: sprawdzają mi się bardzo dobrze, polecałam Wam je również. Tym razem wybrałam odcień nr 6 - to piękny odcień delikatnego bordo, dosyć ciemny kolor, który teraz bije rekordy popularności, oraz nr 2 - to typowy nudziak, idealny do wrzucenia w torebkę w celu szybkiej poprawki bez lusterka :).
  • Wibo, Glossy temptation nr 5: mój hit nad hitem! Miałam w poprzedniej wersji Wibo eliksir ale wykończyłam go do reszty. Cudowna pomadka, jedna z moich najukochańszych.
  •  Nivea Lip Butter malina: zakup na zimę :), całkiem przypadkiem ;p. 
  •  Wibo konturówka do ust nr 05: przypadkowy zakup ;D.


od góry: konturówka, Lovely nr 6, Lovely nr 2, Wibo nr 5


2. Oczy
  • Maybelline Color Tattoo: już dawno miałam je wypróbować, są to właśnie te produkty po które poszłam bez wahania; wybrałam kolory: pernament toupe i cream de rose (coś więcej o nich wkrótce);
  • Maybelline eyeliner lasting drama: długo się wahałam, bo niby bardzo chciałam go wypróbować z drugiej, jakoś do mnie nie przemawiał, namówiła mnie koleżanka i tak oto jest ze mną i nie żałuje!! :D w końcu mogę szybko i baardzo łatwo narysować cienką kreskę, która nie da teatralnego efektu a tylko delikatnie podkreśli oko :).
  • Loreal Volume Million Lashes so coulture i extra black: powiem tylko jedno: o mamo jakie te tusze są genialne, choć i one nie są pozbawione wad, o tym również wkrótce :p.
 



3. Twarz
  • Loreal True Match, 2N Vanila: to był również zakup z serii: na pewno to kupię, nie wiem dlaczego w niektórych Rossmannach w cenie regularnej kosztował ponad 60 zł. a w niektórych niecałe 45 zł.? wiecie może? Nie rozumiem tego. Bynajmniej Mi udało się go jakoś cudem zdobyć, bo był bardzo rozchwytywany, zwłaszcza ten odcień. Na dzień dzisiejszy powiem Wam jedynie, że jeśli chodzi o moje preferencje to nie jest to na pewno podkład na co dzień.  
  • Bell seria Hypoallergenic: baza wygładzająco matująca, podkład matujacy w odcieniu 1, korektor w odcieniu 1: tą serią zainteresowałam się dzięki blogowi Marzycielki, która wychwalała podkład ;p  poczytałam, poszperałam i zdecydowałam się na wypróbowanie, moje pierwsze wrażenie jest mega pozytywne! liczcie na recenzję a jeżeli wahacie się jaki podkład wypróbować to polecam Wam z całego serca właśnie ten!  jak on matuje... bajka! :) 

Jak tam wasze łowy? ;)
 Ja wszem i wobec:
OBIECUJE KONIEC ZAKUPÓW NA TEN ROK!! 


Trzymajcie się ciepło,
z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs ;)!!
Czytaj dalej

Akcja pielęgnacja: kremy pod podkład


Hejo, Hej!! :)

Problem odpowiedniego doboru kremu pod podkład jest chyba dla każdej dziewczyny zafascynowanej makijażem ważną kwestią. Od kremu właśnie zależy to jak dany produkt będzie zachowywał się na naszej twarzy. Z własnego doświadczenia wiem, że często bardzo dużo dziewczyn zapomina o odpowiednim przygotowaniu twarzy przed nałożeniem podkładu. Sama na początku swojej przygody z makijażem w ogóle prawe nie przywiązywałam do tego większej uwagi. Chyba musiałam dojrzeć do tego aby kłaść większą uwagę na odpowiednie przygotowanie cery a nie zwalanie wszystkiego na badziewny podkład.

Bardzo długo poszukiwałam kremu, przy którym podkład już po paru godzinach by się nie ważył, nie spływał i ogólnie ładnie się utrzymywał, dodatkowo mile widziane byłoby aby ładnie matowił i oczywiście pielęgnował Naszą cerę. Tak wiem... ideałów nie ma, ale warto marzyć :D 

Przeczytałam mnóstwo recenzji, sprawdzałam, testowałam... I tak chciałabym podzielić się z Wami zbiorczą recenzją 5 kremów, które naprawdę przetestowałam na wielu podkładach w różnych sytuacjach życiowych :D 


1. Ziaja kuracja antybakteryjna, krem redukujący trądzik, 
cena: ok. 10 zł.,
dostępność: apteka, sklep zielarski. 
 



Nie oczekujcie od niego cudów, ale na pewno Wam nie zaszkodzi. Całkiem przyjemny krem, nie robi krzywdy podkładowi (A O TO NAM CHODZI ;)). Widocznie wygładza cerę dzięki czemu aplikacja produktu staje się łatwiejsza, dodatkowo, jak widzicie na zdjęciach, ma lekko zielony kolor, który łagodzi zaczerwienienia, ale jest to naprawdę bardzo delikatny efekt. Szybko się wchłania,  delikatnie zostawia film na cerze. Nie zauważyłam aby spektakularnie matowił, ale i nie świecie się jakoś szczególnie bardziej. Często do niego wracam :).
Zostawiam link do wizaz.pl [klik] :)


2. Ziaja, Oczyszczanie - Liście manuka, krem nawilżający balans korygująco-ściągający,
cena: ok. 10 zł.
dostępność: apteka, stoiska Ziaji, Rossmann, sklepy zielarskie.





Kupiłam go razem z tonikiem z tej serii, nie pamiętam już co było w gratisie, bynajmniej mi zależało na toniku a więc stwierdziłam, że to dobry interes i przy okazji wypróbuje ten krem. Powiem Wam, że jest to dziwny produkt. Jestem nastawiona do niego neutralnie. Pięknie świeżo pachnie, jest dosyć lekki, ale długo się wchłania. Daje się odczuć lekki efekt nawilżenia, ale matu nie daje praktycznie żadnego. Plus za  filtr słoneczny,co prawda niski, ale zawsze. Często sięgałam po niego latem i może ponownie sięgnę wiosną. Mimo wszystko krzywdy podkładowi nie zrobi. 
Link do wizaz.pl [klik].


3. Celia Woman, Satin Mat, lekki krem - baza, nawilżająco matujący,
cena: ok. 8 zł.
dostępność: kilka miesięcy temu był dostępny w Biedronce, poza tym osiedlowe drogerie.





Bardzo ciekawy krem. Nie powiem, skusił mnie napis krem-baza ;p i faktycznie tak jak widzicie na zdjęciu krem ma konsystencje pół przezroczystą a jego formuła jest jakby delikatnie silikonowa, przy tym jest naprawdę lekki i szybko się wchłania. Faktycznie nie zapycha i skład ma całkiem przyjemny. Jest strasznie wydajny i nie sądzę abym go kiedyś w całości zużyła. Nie zauważyłam nawilżenia. Podkład na nim nakłada się przyjemnie, nie powoduje jego warzenia się, błyszczę się tak jak zawsze, a więc matu jako takiego lepszego nie daje. Ma jedną zasadniczą wadę, zapach!! strasznie pachnie, jak cytrynowy płyn do mycia naczyń.
Link do wizaz.pl [klik]


4. Alantan Dermoline, lekki krem dla cery wrażliwej (niebieska wersja),
cena: ok. 8 zł.
dostępność: apteka




MOJE ODKRYCIE ROKU!! Genialny krem! 
Po pierwszym użyciu jednak byłam zawiedziona. Miał być lekki, idealny pod makijaż a tu widzę, gęsty treściwy krem, tępo się rozprowadza. Ale uwaga, gdy się wchłonie zostawia idealnie gładką cerę, pięknie zmatowioną, ale tak zdrowo a nie sztucznie (wiecie o co chodzi), wyraźnie nawilżona i pięknie przygotowaną pod makijaż. Używając tego kremu zniknął problem suchych skórek! Podkład utrzymuje pięknie! Nie ma wpływu na przyspieszenie błyszczenia. Absolutnie nie zapycha! Testuje na nim każdy podkład! Jedyny minus, że jest niewydajny, ale znowu cena jest niska a więc można mu wybaczyć. Dodatkowo można go stosować na inne partie ciała. Jest prawie bezzapachowy. Jeżeli macie problem z odpowiednim kremem pod makijaż to ogromnie polecam wypróbowanie właśnie tego! 
Link do wizaz.pl [klik]

5. Dermacos, krem matujący na dzień,
cena: 19 zł.
dostepność: sklep zielarski, apteka




Poleciła mi go Pani w sklepie zielarskim, więc postanowiłam wypróbować. Na początku spisywał się wyśmienicie, myślałam, że będzie lepszy lepszy od Alantanu. Pięknie matowi, idealnie wygładza, skóra jest naprawdę porządnie przygotowana pod makijaż, który utrzymuje się całkiem ładnie. Na plus również filtr spf 15.  Krem ma jednak dwie zasadnicze wady: pachnie jak pasta do butów, serio... być może to przez te olejki eteryczne... i o zgrozo strasznie mnie zapchał! Miałam ostatnio prawdziwą rewolucję na twarzy, wysyp zaskórników, pryszcze podskórne, które wyleczyłam i pożegnałam na dobre ponad pół roku temu! Co prawda nie mam 100 % pewności, że to dokładnie ten krem, ale jak rano smarowałam nim buzie miałam wrażenie jakby moja cera mówiła do mnie: o nie! Odstawiłam go i powoli wszystko się normuje. Jeśli jednak nie macie problemu z zapychaniem, polecam serdecznie. Na pewno gdy wyleczę już całkowicie cerę to powrócę do niego. Być może za długo go stosowałam.



Och, dobrnęliśmy do końca! :)
Koniecznie dajcie znać czy miałyście któryś z tych kremów i co o nich sądzicie!
Koniecznie też polećcie mi swoje perełki! :)

Trzymajcie się ciepło,
z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs! :) 

Czytaj dalej