Dzień dobry, dobry wieczór, cześć, hejka
Winna Wam jestem kilka słów na temat mojej cery, gdyż dziś, jak widzicie po tytule, starcie dwóch sypkich pudrów do utrwalenia makijażu od znanych i lubianych marek.
Moja cera na razie (odpukać!!) przechodzi bardzo dobry okres. Moja Mama twierdzi, że słońce "wygrzewa" wypryski i szybciej wszystko schodzi. Nie wiem na ile to zdanie działa na moją psychikę, a na ile na prawdę się sprawdza, ale faktem jest, że w czasie lata stan mojej cery znacznie się poprawia. (Swoją drogą efekt placebo to niezwykła moc, przekonałam się na własnej skórze nie raz ;p). Poza pięknym latem moja cera miewa trudne czasy, gdy pojawiają się różnego rodzaju "przyjaciele" no a zaskórniki na czole, policzkach i brodzie zadomowiły się na dobre i mają się (niestety) bardzo dobrze. Mam zdecydowanie cerę tłustą, typowo tłustą, z rozszerzonymi porami na policzkach.W makijażu potrzebuje przede wszystkim matu i niezłego utrwalenia. A więc jak widzicie dzisiejsi bohaterowie mają pełne pole do popisu.
Zaczynamy!
Oba pudry są łatwo dostępne oraz w podobnej cenie. Wibo znajdziemy w każdym Rossmannie za około 11 zł., MySecret w Drogerii Natura za około 14 zł.,
sprawa jasna, przy czym pojemność MySecret wynosi aż 12 g. przy czym
Wibo 5,5 g. Jak widać na załączonym obrazku opakowania znacznie różnią
się jednak jakością, Puder z Wibo jest ze mną około pół roku a za chwile
nie będzie na nim nic widać, MySecret jest ze mną już ponad rok i
wygląda jak nowy. Oba opakowania jednak muszę ocenić dobrze, bo poza
napisami z Wibo nie dzieje się nic strasznego i opakowanie jest
naprawdę dobre. Nosze je zamiennie w torebce i nigdy nie zdarzyło się aby pudry się odkręciły i wysypały.
Pudry dostępne są jedynie w odcieniu transparentnym, co jest typowe jeśli chodzi o pudry sypkie, jednak jak możecie zauważyć na zdjęciach, ich odcienie w opakowaniu odrobinę się różnią. MySecret wpada bardziej w żółte tony, Wibo natomiast jest bardziej beżowo różowy. Na skórze, po rozprowadzeniu nie widać różnicy a na cerze już zupełnie i oba pudry są całkowicie transparentne, nie powodują również efektu białej mąki.
Jak widzicie oba produkty mają wiele wspólnego, jednak ja używając oba pudry wiele miesięcy zauważam jedną zasadniczą różnicę. Puder od MySecret jest jakby bardziej rozświetlający, przy czym pozostawia efekt matowy. Wibo natomiast jest totalnie matujący i według mnie odrobinkę lepiej utrzymuje makijaż. Oba pudry bardzo lubię, używam zamiennie bardzo często i na pewno oba
kupie ponownie, choć nie sądzę, abym je kiedykolwiek wykończyła bo są ogromnie wydajne!
Lubicie pudry sypkie? Miałyście któryś z nich? :)
Lubicie pudry sypkie? Miałyście któryś z nich? :)
Z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs
Chyba skuszę się na ten z Wibo :)) bo jest naprawdę bardzo ciekawy :))
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji jak Ty robisz te rameczki białe wokół zdjęć bo są bardzo ładne :))
UsuńPolecam Ci go serdecznie!! Przy okazji bardzo pięknie pachnie :).
UsuńA co do ramek to powiem Ci, że nie mam zielonego pojęcia :) Same mi się tak zrobiły i myślałam, że to normalne :) ale jak to rozminie to na pewno dam znać :)
Jeszcze nigdy nie miałam sypkiego pudru, chyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńNie są takie straszne jak się wydają :) Polecam wypróbować :) może okażą się hitem :) Pozdrawiam :)
UsuńNie znam ich. A pudry sypkie bardzo lubię - od lat używam głównie makijażu mineralnego. :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś również wypróbuje mineralnego :). U Ciebie się sprawdza? :)
UsuńKupie sobie ten puder z wibo:)
OdpowiedzUsuń