Supertrawłe "cienie" z serii WANTED od Bell



CZEŚĆ KOCHANI !!!

Jesień w pełni i już za lekko ponad miesiąc święta.
Czas leci nieubłaganie – niestety…

Nad limitowanymi edycjami kosmetycznymi rozpisywałam się nie raz i podtrzymuje swoje podzielone stanowisko. Biedronka, oprócz szału i niezrozumiałej, dla mnie bynajmniej, furii świeżakowych maskotek uraczyła nas kolejnymi zmianami w szafie „Strefa Piękna”.
Cienie w kremie osobiście stosuje w dwojaki sposób. Albo jako pomada do brwi, albo jako baza pod cienie. I w takim właśnie celu kupiłam dwa odcienie z najnowszej „serii” WANTED BELL.


Cztery odcienie, 7.99 zł. Każda Biedronka.

Kupiłam dwa odcienie 02 i 03. Pierwszy z nich to typowy beż, kolor skóry, który oczywiście posłużyć mi miał jako baza pod cienie. Drugi to piękny brąz, delikatnie wybijający szare tony, czyli teoretycznie idealny do podkreślenia brwi. Dwa pozostałe cienie to nudowy róż i jaśniejszy wpadający znacznie w fiolet brąz. 





Pierwsze co zauważyłam ja to, że cienie są niesamowicie wręcz masełkowe przy pierwszym „kontakcie” z palcem. Może to zapobiegać szybkiemu wysychaniu się produktu. No, ale czy akurat taka formuła poprawia aplikację? I tu pojawia się pierwszy problem, bo teoretycznie taka formuła powinna sprzyjać lepszemu rozprowadzaniu, jednak tak się nie dzieje a to dlatego, że cienie niesamowicie szybko zastygają. Przy odcieniu brązowym musimy uważać na to w jaki sposób przykładamy pędzel wyrysowując brwi, ale podsumowując aplikacja jako pomada do brwi nie sprawia jakiegoś wielkiego problemu. Gorzej jest z nr 02, który testowałam jako bazę pod cienie. Ilekroć próbuje ją rozsmarować na powiecie pojawiają się suche płaty i nie da rady ładnie, równomiernie ją nałożyć. Wygląda to okropnie, brzydko i przekłada się na to, że makijaż oka na takiej bazie nie może wyglądać zjawiskowo.

 
Wiem i przepraszam Was za jakość i ogólnie "estetykę" tego zdjęcia, ale chciałam Wam pokazać jak te cienie są niesamowicie trwałe. Tarłam, wycierałam i nic.

Zdecydowanie podpiszę się nawet dwoma rękami pod tym, że te cienie są trwałe. Bo nawet z ręki nie można było ich zetrzeć i zniknęły dopiero przy wieczornym prysznicu.

Podsumowując odcień 03 polecam bardzo. Obecnie jest to moja ulubiona pomada do brwi bo odcień idealnie pasuje do odcienia moich brwi. Pięknie ujarzmia włoski i możemy być pewni, że wyrysowując brwi rano wieczorem będą na „swoim miejscu” ;p.
Odcienia 02 nie przekreślam zdecydowanie, bo potestuje go jeszcze i pokombinuje nad metodą aplikacji, bo tak trwała baza byłaby hitem i jestem pewna, że gdyby tylko dało się ją ładnie rozsmarować na powiecie utrzymała by cienie przez cały dzień. Jeżeli jednak się nad nią zastanawiacie to na dzień dzisiejszy akurat tego koloru nie polecam. Ale wiadomo, każdy musi przetestować na sobie ;).

Skusiłyście się na któryś kolor?
Co tam u Was?

Trzymajcie się ciepło,
Z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs :*
Czytaj dalej

Seria paletkowa / Makeup Revolution Iconic 2



CZEŚĆ KOCHANI !!!
 Seria paletkowa START!!


Od niedawna zastanawiałam się, aby stworzyć na blogu coś takiego, ale zbytnio nie miałam pomysły na nic nieoczywistego. Myślałam, myślałam (aż zostałam myśliwym ;p) i postanowiłam, że na razie postawię na coś mało oryginalnego, bo na serie paletkową właśnie.
W ramach krótkiego wstępu napiszę jedynie, że kocham cienie i oprócz paletek, które w tej serii będziecie mogły poznać bliżej, mam mnóstwo pojedynczych cieni, które zazwyczaj żyją swoim życiem na mojej toaletce. 
Ogólnie owa seria, która dziś, w tym poście, ma swój debiut ma przybliżyć Wam daną paletkę pod względem jakości i ogólnej jej egzystencji w moim życiu :D Jednym słowem: czy warto w nią inwestować hajs czy może lepiej nie (dobra, to było 10 słów….).


Jako pierwszą, Panie i Panowie,
przedstawiam paletkę
Makeup Revolution Iconic 2

Czytaj dalej