Mój problem - niesforne włosy


CZEŚĆ!!! 

Niesforne włosy to problem wielu dziewczyn. Jeśli budzicie się rano i myślicie, co też takiego robiły Wasze włosy, że wyglądają jakby przeszedł przez nie huragan. Jeśli prostowanie to Wasz jedyny sensowny sposób aby doprowadzić włosy do porządku. Jeżeli Wasze włosy nie mogą się zdecydować czy są kręcone czy nie, możemy przybić sobie piątki <high five>  :). 

No cóż moje włosy są po prostu bardzo niezdecydowane. Raz są bardziej proste, raz lekko falowane, raz w ogóle nie wiadomo co się dzieje :D, że tak powiem więcej mają gorszych dni niż dobrych. Maltretuje je prostownicą już jakiś czas, bo to najszybszy sposób aby doprowadzić się do porządku rano. Jednak dziś powiem Wam kilka słów o genialnym produkcie dzięki którym moje włosy są ujarzmione, nie tracąc przy tym objętości. 

Bohaterem dzisiejszego postu jest.... 
 Sól morska z firmy TONI&GUY (Rossmann, mała wersja, 13 zł.)

Dowiedziałam się o tym cudeńku z jakiegoś filmiku na yt. Pomyślałam, że muszę wypróbować!! Najwyżej stracę. I powiem Wam, że był to strzał w 10! Po pierwszym użyciu wszyscy, dosłownie wszyscy pytali się mnie czy byłam u fryzjera, albo jak ułożyłam tak włosy. A ja po prostu spryskałam je solą morską :). 

Co też takiego robi owa sól morska? 
  • nadaje lekko kręconym włosom kształt fal w stylu "właśnie wyszłam z oceanu :D", co wygląda fantastycznie!
  • sprawia, że Nasze włosy są lekko sztywne, co powoduje, że nie puszą się, nie zabiera przy tym absolutnie objętości a wręcz lekko jej dodaje;
  •  radzi sobie doskonale z elektryzowaniem!!

Mój sposób na moje "cudowne" włosy :D . Myje je wieczorem i nie rozczesuje! Wiem, że nie każda z Nas może sobie na to pozwolić, ale serdecznie Wam polecam spróbować! Daje to fajny efekt dodatkowej objętości, włosy rano nie są "ulizane". Rano rozczesuje włosy szczotką TT i spryskuje solą morską, ugniatając od końcówek ku górze, tak jak piankę ;p.  I TYLE! Nic więcej z nimi nie robię. Nie potrzebuje już ich prostować, chyba, że grzywkę. Są lekko pofalowane, ułożone, jest taki artystyczny nieład, ale pod kontrolą! Ja jestem oczarowana tym produktem! 
Dodatkowo, można rano włosy podsuszyć, to powinno potęgować efekt morskich fal, ja jednak tego na razie nie stosuje. 

Czy produkt ma jakieś wady? Mogę się przyczepić do dwóch rzeczy: 
  1. Atomizer - powinien wypuszczać mgiełkę, on jednak dozuje sporą ilość produktu, praktycznie w jedno miejsce. Mi to aż tak bardzo nie przeszkadza, ale jeśli kogoś by to nadmiernie irytowało to wystarczy przelać płyn do innego opakowania :).
  2. Cena - duża butelka kosztuje chyba z 40 zł. na szczęście sól morska jest dosyć wydajnym produktem i mała buteleczka, która kosztuje ok. 13 zł. wystarczy na dość długo :). 

Na podsumowanie oddam głos producentowi


 no i skład, jakby ktoś był tym zainteresowany :) 

Jakie Wy macie metody na poranne dogadanie się z włosami? ;D 



Trzymajcie się ciepło,
z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs :*
Czytaj dalej

Zakupolove!! :)


Cześć!!

Zapraszam Was na przegląd moich ostatnich kosmetycznych nowości! Nie jest tego dużo, ale bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na temat tych produktów!! 


1. Bananowa maska do włosów Kallos, Hebe, 12 zł. 
Wykończyłam maskę algową (pachniała konwaliami <3), którą dostałam od mojego Chłopaczka na Gwiazdkę w tamtym roku. Była ok, ale jakoś nie zwaliła mnie z nóg, więc tym razem postawiłam na bananowe szaleństwo! Jeśli kochacie banany, uwielbiacie ich zapach to będzie to strzał w dziesiątkę. Jeśli drażni Was intensywny, owocowy zapach, lepiej wybierzcie inny rodzaj maski. Ja mam ochotę ją od razu zjeść :D Pachnie obłędnie!!

2. Mgiełka utrwalająca makijaż, Avon, 11,99 zł. 
Naczytałam się o niej tyle pozytywnych recenzji, że musiałam ją w końcu zamówić! Dodatkowo w tym katalogu kosztowała grosze, więc już się nawet nie zastanawiałam. Jestem jej bardzo ciekawa! Pierwsze wrażenie wypadło bardzo pozytywnie, a więc jestem pełna nadziei :).

3. All matt plus, podkład matujący, Catrice, Drogeria Natura, ok. 17 zł. 
Podkład na który czaiłam się bardzo długo i w końcu nadarzyła się wspaniała okazja, gdyż w (chyba jeszcze obowiązującej) gazetce Natury przeczytałam, że przy zakupie dowolnego kamuflażu Catrice dowolny podkład tej firmy kupimy 40% taniej. Płynny kamuflaż chciałam kupić odkąd się tylko pojawił a więc chyba sami rozumiecie, że lepszej okazji chyba nie mogłam się spodziewać :D. Wybrałam najjaśniejszy kolor, bo troszkę bałam się, że będzie ciemniał. 



4. Płynny kamuflaż, Catrice, Drogeria Natura, ok. 14 zł.
 Wybrałam odcień 020, bo ten najjaśniejszy jest naprawdę baaaardzo jasny. Jeżeli nie macie baaardzo bladej cery to śmiało bierzcie ten ciemniejszy. Powiem Wam, że ten korekto wywarł na mnie ogromnie pozytywne wrażenie! Cudowne krycie, trwałość i bardzo przyjemny zapach! Must have! :D



5. Perfum Sunflowers, Elizabeth Arden, Rossmann, ok. 60 zł. 
Ah...  odkąd pierwszy raz go powąchałam, zakochałam się w tym zapachu. Przepiękny, świeży zapach. Z jednej strony dosyć delikatny, z drugiej niezwykle trwały... Będę go chyba miała na cały rok jak nie dłużej! 

6. Pomadka Golden Rose Velvett Matt 02, wyspa GR, 11,90 zł. 
Długo szukałam idealnego dziennego koloru, który z jednej strony nie byłby zbyt jasny, z drugiej nie był zbyt ciemny. Mam dosyć ciepłą karnację i w niektórych kolorach na ustach, zwłaszcza takich ciemnych różowych, wyglądam strasznie i trupio. Ten kolor to był strzał w 10! Jeśli szukacie przepięknego koloru, który będzie Wam pasował dosłownie do każdego makijażu to ten kolor musicie wypróbować!! Pasuje zarówno do ciepłej jak i chłodnej karnacji! 

7. Kosmetyki Freedom Makeup, Pepco, po 4,99 zł.
Na pewno już każda z Was wie, że kosmetyki Freedom można dostać w Pepco. Fakt, że do wyboru mamy lakiery, błyszczyki, tuszę, pomadki i cienie, ale za to ceny są takie jak na drogeriach internetowych a nie musimy już płacić za przesyłkę i możemy wszystko obejrzeć "na żywo". Pomadkę z Freedom wychwalałam Wam już w poście w którym przedstawiałam moje pierwszy ważenie odnoście tej firmy i gdy tylko zobaczyłam je w moim Pepco wyszperałam dwa nowe kolory. Jeden typowy nudziak, drugi piękny bordowy kolor. Kupiłam jeszcze cień pojedynczy nr 207 (zazwyczaj mają zaklejony numerek ceną ;/). Chyba Wam nie muszę mówić, że jakoś powala!! :D



od lewej: GR VM 02, Freedom 111, Freedom 120 (na żywo odrobinę ciemniejszy)


Nr 207 na żywo odrobinę ciemniejszy i bardziej wpada w brąz :)

   

Miałyście coś z moich nowości? Czekam na Wasze opinie! :)
Mam do Wa jeszcze jedno pytanko ;p czy możecie polecić mi szampański, beżowy albo delikatnie różowy cień, który nada się do dziennego makijażu?
 
Ps. Studenci niech moc będzie z Nami!! <3 
 
Trzymajcie się ciepło!!
Z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs! :* 

Czytaj dalej

Niekosmetyczni ulubieńcy roku 2015



Jak przystało na blog kosmetyczny, ulubieńcy kosmetyczni pojawili się w pierwszym poście w 2016 (jeśli jeszcze nie znacie moich kosmetycznych ulubieńców odsyłam Was TU).  Jednak przecież nie tylko w okół kosmetyków obraca się mój świat. W 2015 roku troszkę sobie poczytałam, pooglądałam, pozwiedzałam, założyłam też tego oto bloga. Nie przedłużając zapraszam Was na moje perełki roku 2015! :)!



1. KSIĄŻKA

źródło: empik.com

Zdecydowanie najlepszą książką jaką przeczytałam w 2015 r. to biografia Jakuba Błaszczykowskiego napisana przez Małgorzatę Domagalik  "Kuba". Jako fanka piłki nożnej gdy tylko dowiedziałam się o tym, że zostanie wydana taka książka wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Polecam jednak nie tylko fanom piłki nożnej. Biografia, która wyciska łzy, wzbudza ogromny podziw i szacunek, ogromnie motywuje do działania, pokazuje, że nigdy nie można się poddawać i zawsze trzeba wierzyć w Siebie. Nie brak w niej jednak wiele humorystycznych aspektów, co sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem i nie sposób się od niej oderwać. Zapewniam, że pozostanie w pamięci na bardzo długo. Przegenialna książka, przegenialny człowiek. POLECAM Z CAŁEGO SERCA! 



2. FILM

źródło: filmweb.pl

W tym roku obejrzałam naprawdę sporą liczbę filmów, ale chyba najpiękniejszym okazał się "Mały Książę". Książkę znam od dzieciaka i powiem Wam, że fenomenem tej historii jest to, że trafia ona do każdego, i każdy znajdzie w niej coś wartościowego dla Siebie, czy ma 7 czy 27 czy 77 lat. Na film wybrałam się z Mamą, która po obejrzeniu pierwszej minuty oburzona rzuciła do mnie hasło: no to mnie zabrałaś na bajkę... A po filmie ocierając łzy podziękowała, że poszliśmy to tą "bajkę". Najbardziej w sumie urzekło mnie to, że film opowiada znaną nam historię z troszkę innej perspektywy. Dorzucając do tego fantastyczną ścieżkę dziękową... mamy hit! Kto jeszcze nie widział, polecam serdecznie! :)



3. SERIAL

źródło: film.onet.pl

 Musicie mi uwierzyć na słowo, że fanką serialów ostatnio nie jestem. Nie oglądam żadnych telenowel, ale jeden serial w 2015 urzekł mnie niesamowicie i wkręciłam się na całość! WSPANIAŁE STULECIE!!! Co to jest za serial! Moje odkrycie roku! Genialny, klimatyczny, trzymający w napięciu. Dodatkowo tak niesamowicie dużo można się z niego dowiedzieć! (historycy pewnie pukają się w głowę... oj przyznajcie, że prawda historyczna tam również odgrywa znaczną rolę :P). Zachęca do tego aby się troszkę o tamtych wydarzeniach dowiedzieć, aby dowiedzieć się troszkę o tej kulturze, obyczajach, mentalności. Co prawda w TVP 1 niedługo się już skończy jego emisja, ale w necie na pewno go odnajdziecie. Zachęcam gorąco, kto jeszcze nie zna! :)




4. MIEJSCE

 TARTY nasze piękne góry! W tym roku za sprawą Moje Ukochanego miałam możliwość być dwa razy w górach zimą i latem. Zimą wybraliśmy się w Dolinę Kościeliską oraz nad zamarznięty wtedy Smreczyński Staw. Chyba nigdy w życiu tak nie przemarzłam jak wtedy, ale BYŁO OGROMNIE WARTO! :) 


Latem wybraliśmy się już na troszkę dłuższy szlak który zaprowadził nas nad Dolinę Pięciu Stawów. Cudowne widoki, wspaniały klimat, niezwykłe wspomnienia. Zboczyliśmy wtedy jeszcze aby obejrzeć Wodospad Siklawa i chwilkę odpocząć przy odpężających dzwiękach spadającej wody. 
Chyba nie muszę Wam mówić, że w Tatry wybrać się warto, wystarczy wybrać odpowiedni dla Siebie szlak, bo nawet na tych najprostrzych można poczuć klimat górki i podziwiać przewspaniałe widoki. 



5. WYDARZENIE

źródło: eurosport.onet.pl
 Dużo się działo i w Polsce i na Świecie, ale chciałabym wyróżnić jedne, szczególne wydarzenie chyba dla każdego kibica. 11 października - Polscy piłkarze po raz trzeci w historii, a drugi po grze w kwalifikacjach, zapewnili sobie udział w mistrzostwach Europy. Polska wygrała wtedy z Irlandią 2:1. Cieszyłam się niesamowicie i jestem z Naszej Reprezentacji baaaaaaaardzo dumna!! Gratulacje jeszcze raz dla Chłopaków, Naszych Wojowiników. Dziękujemy! A rok 2016 na pewno upłynie Nam na niezywkłych piłkarskich emocjach! Na podsuwanie tego wydarzenia dodam tylko: przez twe oczy zielone... :D 



PS. Zabrakło w ulubieńcach ulubionej muzyki, a to dlatego, że takiej nie poisadam. Nie potrafię wybrać jedenej, konkretnej piosenki, utworu, ba nawet jedengo zespołu czy wykonawcy... Było ich mnóstwo. 


Jak tam wasz rok? Co oglądaliście, czytaliście, co zoabczyliście?

Trzymajcie się ciepło,
z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs!! :*
Czytaj dalej

KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY 2015




Cześć!! 

Bardzo dawno mnie tu nie było, ale obowiązki na uczelni nie pozwalają mi być tu tak często jak chciałabym. Strasznie żałuje każdego Waszego przegapionego postu, ale jak to mówią nie sztuką jest upaść, ale sztuką jest się podnieść.



Z okazji Nowego Roku 2016 życzę Wam przede wszystkim, aby nowy rok nie był gorszy od poprzedniego, aby wszystko co sobie zaplanujecie Wam się udało, abyście czasem dali się ponieść chwili, czasem usiedli i na parę minut zastanowili się nad Swoim życiem, Sobą, Swoimi marzeniami. Życzę Wam abyście w nowy roku spotkali wielu wspaniałych ludzi, którzy będą Was wspierać dobrym słowem i radą. Bądźcie zdrowi i dużo się uśmiechajcie! Wszystkim prowadzącym blogi wiele inspiracji, wytrwałości, mobilizacji, pięknych recenzji, zero bubli:) 


A dziś zapraszam Was na kosmetyczne podsumowanie roku 2015 r. który upłynął mi pod znakiem wielkich odkryć, prób, a moje kosmetyczne zbiory sporo się powiększyły,oczywiście nie zaplanowanie :)).



Podkładem po który najczęściej sięgałam był Rimmel Lasting Finish NUDE. Świetny produkt, który nie dość, że jest łatwo dostępny, tani, to świetnie kryje, matuje i genialne ukrywa pory. Kończy mi się już powoli, ale z pomocą przychodzi kolejna promocja w Hebe, na której będziemy go mogli dostać za niecałe 15-16 zł.! Jeśli jeszcze go nie znacie, to myślę, że będzie to wspaniały zakup na rozpoczynający się rok :).




Pod podkład najczęściej stosowałam Alantan, który również zachwalałam Wam w poście dotyczącym kremów pod makijaż. Jeżeli jeszcze nic o tym cudownym kosmetyku nie wiecie to odsyłam Was serdecznie do tamtego postu <klik> .




Odkryciem i zarazem najczęściej używanymi cieniami były cienie matowe zarówno te z Freedom makeup o których pisałam tu <klik>  , jak i te z MySecret których przegląd możecie obejrzeć tu <klik> . Jeżeli nigdy nie mieliście do czynienia z matowymi cieniami to niechrok 2016 będzie rokiem eksperymentów i prób właśnie z takimi cieniami :). 



Największym odkryciem  jeśli chodzi o makijaż były zdecydowanie gąbki do podkładu. W 2015 roku mieliśmy do nich naprawdę ułatwiony dostęp bo jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w drogeriach, jedne lepsze inne prze genialne. Ja wypróbowałam aż cztery rodzaje gąbek, jednak obiecałam sobie,że zrobię na ten temat osobny post. Niemniej jednak są one zdecydowanie największym moim makijażowym  odkryciem!! 



To chyba na tyle moich makijażowych odkryć i ulubieńców w roku 2015. 
Już niebawem pojawi się post dotyczący nie kosmetycznych ulubieńców oraz moich skromnych postanowień na Nowy Rok 2016 :).

Z wielką ciekawością czytam Waszych ulubieńców :) I czekam na nich :)

Trzymajcie się ciepło Kochani,
z marchewkowym pozdrowieniem,
eBugs!! :)
Czytaj dalej